niedziela, 21 października 2012

...to była tylko jednorazowa przygoda o której powinieneś zapomnieć!...


Sława dla większości ludzi wydaje się czymś wspaniałym i nierealnym. Czymś przez co życie wydaje się lepsze. Myślą tak, ponieważ w gazetach piszą tylko o pozytywnych stronach bycia sławnym, a jeżeli piszą o wadach to najczęściej są one zmyślonymi historiami.  To właśnie przez sławę o mały włos nie straciłem sensu swojego życia. Oczywiście nie zawsze były te nieprzyjemne momenty, były też te wspaniałe. Przecież gdyby nie sława nie poznałbym czterech najlepszych przyjaciół i nie zaznałbym smaku życia w luksusach. Mógłbym wypisać znacznie więcej zalet i wad życia celebryty, ale chce przejść do sedna. Chce wam opowiedzieć moją historię. Historię tej jedynej miłości…
***
Głośne krzyki fanek było słychać nawet w naszej garderobie. Tak przed chwilą zakończył się nasz koncert. Każdy był czymś zajęty, tylko nie ja. Liam pisał coś na telefonie, Niall w jednym ręku trzymał kanapkę, którą co jakiś czas jadł, a w drugim ręku trzymał swój telefon i zapewne był zalogowany na twitterze, Zayn był w łazience, Louis rozmawiał przez telefon z Eleonor. Tylko ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Siedziałem na kanapie i tępo wpatrywałem się w sufit.
-To co dziś robimy? Może spędzimy czas tak jak za dawnych czasów  oglądając jakiś film i wygłupiając się? – spytałem mając nadzieję, że wszyscy się zgodzą z moja propozycją.
-Sorry stary, ale ja dziś nie dam rady. – powiedział Liam.
-Ja tak samo.- dodał po chwili Loui’s i Zayn wychodzący z łazienki.
Zrezygnowany spojrzałem w kierunku Niall’a. Mając nadzieje, że chociaż on dotrzyma mi towarzystwa.
-Naill, to może ty? – spytałem z nadzieją w głosie.
-Wybacz Harry, ale już się umówiłem. – odpowiedział podnosząc na chwilę głowę znad telefonu.
-Co się z wami do cholery dzieje? One Direction to już nie to samo. Kiedyś nie potrafiliśmy bez siebie wytrzymać, a teraz ledwo mówimy sobie hej. – powiedziałem wkurzony. Wziąłem kurtkę, która leżała na oparciu kanapy i wyszedłem z garderoby trzaskając drzwiami. Na dworze było bardzo zimno. Zasunąłem kurtkę, szyję owinąłem szalikiem, a ręce wsadziłem do kieszeni. Szedłem w kierunku domu rozmyślając co ostatnio dzieje się z One Direction. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz? Gdyby nie koncerty i próby to wątpię, że byśmy się widzieli. Ja rozumiem, że oni mają też prywatne życie, ale czasem moglibyśmy spotkać się i wyjść gdzieś razem. Nawet te najmniejsze brukowce zauważyły, że coś jest z nami nie tak. Fanki pytały się nawet czy One Direction się rozpada. Dotarłem do domu szybciej niż zawsze. Otworzyłem drzwi, rozpiąłem kurtkę i rzuciłem ją w kąt. Podszedłem do szafki w której trzymałem różnego rodzaju alkohole i wyjąłem jedną z butelek z najmocniejszym trunkiem. Usiadłem na kanapie i trzymając szklaną butelkę w ręku przyglądałem się jej przez chwilę. Zastanawiałem się czy lepiej utopić  złość w alkoholu, czy poczekać aż sama przejdzie. Wygrała ta pierwsza myśl. Zrobiłem jednego łyka i lekko się skrzywiłem, ponieważ alkohol był dość mocny. Potem drugi, trzeci, a następne wydawały się już rutyną. Kiedy wypiłem już połowę zawartości, butelkę odstawiłem na stół. Nie byłem w pełni świadomy tego co robię przez dość sporą ilość alkoholu we krwi. Wstałem z kanapy i lekko chwiejny krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy do nich dotarłem wyjąłem z tylniej kieszeni spodni telefon i zamówiłem taksówkę. Dotarcie na dół było by dość trudne w moim stanie, ale winda znajdująca się w moim apartamencie mi to ułatwiła. Po niecałych 5 minutach stałem na dworze i wyczekiwałem taksówki, która po chwili pojawiła ukazała się za zakrętu. Wsiadłem o niej i poprosiłem o zawiezienie do najbliższego klubu. Kierowca odpalił silnik i ruszył w drogę. W radiu właśnie leciała nasza piosenka. Słysząc ją poczułem nagły przypływ złości.
-Może pan przyśpieszyć? – spytałem.
-Już i tak jadę z większą prędkością niż powinienem. – powiedział i jechał tym samym tempem co wcześniej.
-To chociaż niech pan przełączy radio, a najlepiej je wyłączy. – powiedziałem z lekką irytacją.
Kierowca wykonał moją prośbę i wyłączył radio. Dalszą drogę jechaliśmy w ciszy. Kierowca zatrzymał samochód, a ja chciałem już wysiąść kiedy zaczął coś do mnie mówić.
-Nie wydaje mi się żeby to był najlepszy pomysł, jeszcze w pana stanie.
-To moje życie i będę robił z nim co chcę. –prawię krzyknąłem. Wręczyłem kierowcy należną sumę i trzasnąłem drzwiami. Do moich uszu dobiegał głośna muzyka z budynku przede mną. Bez dłuższego zastanowienia wszedłem do środka i zacząłem się bawić.



       
  ***
 Następnego dnia obudziłem się w pokoju hotelowym. Z poprzedniej nocy nie wiele pamiętam. Przymrużyłem lekko oczy i starałem się sobie coś przypomnieć. Jedyne myśli, które pozostały w mojej  w mojej głowie to wspomnienia w których główną rolę grała dziewczyna, której nigdy przedtem nie widziałem. Moje rozmyślanie przerwał dziwię dzwoniącego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem napis Louis. Nie miałem ochoty teraz z nim rozmawiać. Wyciszyłem telefon i zacząłem się ubierać w ubrania, które leżały porozrzucane na podłodze. Kiedy już miej więcej wyglądałem normalnie opuściłem hotel. Na zewnątrz było ciepło i słonecznie dlatego wolałem się przejść do domu, a nie jechać taksówką. Przemierzałem londyńskie ulice z nadzieją, że nie spotkam fanek, które uniemożliwiłyby mi spokojne dotarcie do domu. Jednak rycinie zawsze jest po naszej stronie.
-[T.I] patrz to Harry Style! – krzyknęła jakaś dziewczynka. Na oko miała jakieś 6-7 lat.
Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Odruchowo spojrzałem w stronę osoby, którą dziewczynka trzymała za rękę. Nie mogłem uwierzyć to ją widziałem, kiedy starałem sobie przypomnieć zdarzenia z ostatniej nocy.
-To ty ! – krzyknąłem lekko ze zdziwienia.
-Przepraszam, ale chyba mnie pan z kimś pomylił. – powiedziała.
-Nie wydaje mi się. Ja Cię skądś kojarzę.
-My musimy już iść. – powiedziała i pociągnęła dziewczynkę za rękę.
Chwilę stałem w miejscu i patrzyłem jak się oddalają.
-Poczekaj!- krzyknąłem na tyle głośno żeby mnie usłyszała, ale ona nie zatrzymała się. Wręcz przeciwnie przyśpieszyła. Nie miałem innego wyjścia i pobiegłem za nią. Chwilę mi zajęło dogonienie jej, ale w końcu się udało. Kiedy byłem już dość blisko złapałem ją za ramię mając nadzieję, że się zatrzyma. Tak też zrobiła. Jej reakcja była taka jak się spodziewałem, ale słowa były zupełnie inne. Odwróciła  się gwałtownie w moją stronę i nie dając mi nic powiedzieć wykrzyknęła mi prosto w twarz
-Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że jeżeli jesteś gwiazdą to ci wszystko wolno? Zrozum to była tylko jednorazowa przygoda o której powinieneś zapomnieć!
-O czym ty mówisz? – spytałem lekko zdziwiony- co ja ci zrobiłem?  Chciałem z tobą tylko porozmawiać, ponieważ kogoś mi przypominasz, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo.
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała i poszła przed siebie kurczowo trzymając małą dziewczynkę za rękę.
-[T.I] ale ja chciałam od niego autograf.- usłyszałem tylko głos siedmiolatki i obydwie postacie zniknęły za najbliższym zakrętem.
JA natomiast stałem w miejscu i zastanawiałem się co mogły oznaczać jej słowa. Chciałem już iść w stronę domu, ale zobaczyłem, że coś kopnąłem. Spojrzałem na ową rzecz i zobaczyłem telefon. Bez namysłu go podniosłem. Przypomniało mi się, że podobny telefon trzymała [T.I] niecałe 10 minut temu. Może i nie powinienem wchodzić w galerię i oglądać jej zdjęć, ale jak inaczej mogłem przekonać się, że to ona jest jego właścicielką. Kiedy już byłem tego pewny wsadziłem telefon do tylniej kieszeni spodni i udałem się w stronę, gdzie poszła [T.I]. Niestety nie spotkałem jej. Zrezygnowany poszedłem do domu. W tym momencie cieszyłem się, że nie zastałem tam żadnego z chłopaków. Mogłem spokojnie pomyśleć jak mam oddać zgubę. Wziąłem z lodówki sok jabłkowy i położyłem się na kanapie, włączając przy tym jakiś program o kotach. Na ogół lubiłem oglądać takie filmy, ale dziś w mojej głowie snuł się plan oddania telefonu i wyjaśnienia tej całej sytuacji z [T.I]. Nawet nie zauważyłem kiedy zmorzył mnie sen. Następnego dnia odbyłem poranną toaletę, zjadłem śniadanie, przebrałem się i wyszedłem z domu. Poszedłem w to samo miejsce gdzie wczoraj spotkałem [T.I], mając nadzieje, że i dziś ją zobaczę. Nie myliłem się. Szła w tą samą stronę co poprzedniego dnia tylko, że bez tej małej dziewczynki.
-[T.I] ! – krzyknąłem. Dziewczyna rozejrzała się, ale kiedy zobaczyła, że to ja ją wołam przyśpieszyła- No weź poczekaj ! – zacząłem biec w jej stronę. Tym razem nie chciałem tak łatwo odpuścić. Dziewczyna chyba się tego domyśliła, bo w pewnym momencie zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.
-Czego ty chcesz? – spytała.
-Chce z tobą porozmawiać.
-Zrozum nie mamy o czym, po za tym zgubiłam telefon i muszę go znaleźć.
-Wydaje mi się, że jednak mamy. No właśnie mam twój telefon. – powiedziałem i wyjąłem go z kieszeni.
 Dziewczyna rękę w geście odzyskania swojej własności, ale ja nie zamierzałem jej go tak łatwo oddać.
-Mógłbyś mi oddać mój telefon? – spytała, ale ja zaprzeczyłem. – Co mam zrobić, żebyś mi go oddał?
-Porozmawiaj ze mną i ci go oddam. – powiedziałem.
Dziewczyna przez chwile się zastanawiała co ma zrobić.
-No dobra. To o czym chcesz rozmawiać?
-No nie wiem. Może wyjaśnisz mi o co ci wczoraj chodziło mówiąc, że to była tylko jednorazowa przygoda i żebym zapomniał? – spytałem mając nadzieje na odpowiedź.
-Ty nic nie pamiętasz?! – spytała lekko uniesionym głosem.
-No najwyraźniej.
- Mogłam się tego domyślić, że dla ciebie to będzie jednorazowa przygodna, która nic nie znaczy- powiedziała.
- Mogłabyś jaśniej?
-Wiesz co weź sobie ten telefon i zakończmy tą rozmowę ! – krzyknęła, a później powiedziała coś pod nosem z czego zrozumiałem tylko tyle – za nim się bardziej  zakocham. – i zaczęła iść w przeciwną stronę.
Przez nią miałem jeszcze większy mętlik w głowie, ale wiedziałem, że jeżeli nic teraz nie zrobię to druga szansa już może się nie zdarzyć, a ja będę miał złamane serce, bo zaczynałem coś do niej czuć. Spojrzałem w jej kierunku. Nie odeszła zbyt daleko. Postanowiłem ją dogonić. Kiedy byłem już dość blisko złapałem ją za rękę i obróciłem w moją stronę. Nie czekając na jej reakcję złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Od tamtego czasu byliśmy razem, aż do teraz. Dziś siedzę nad jej grobem i przypominam sobie te wszystkie wspomnienia. Te najwspanialsze chwilę, które spędziłem z nią. To ona odmieniła moje życie. To ona sprawiła, że stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pijany kierowca, który potrącił ją gdy wracała od [Imię Twojej Przyjaciółki]. Teraz tylko zostały mi po niej wspomnienia. Te najwspanialsze wspomnienia…
______________________________________________________
Hej! Dawno mnie tu nie było za co was bardzo przepraszam. Naszła mnie ostatnio wena i postanowiłam napisać imagin o Harry’m. Jest on o wiele dłuższy niż pozostałe, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi tą długą nie obecność J
Chciałam wam podziękować za komentarze pod poprzednim imagin’em J
Mam nadzieję, że wam się podoba ten imagin mi osobiście na początku się podobał, ale potem go popsułam za co was bardzo przepraszam.
Komentujcie i piszcie z kim kolejny :P
P.S Przepraszam za błędy J