poniedziałek, 24 grudnia 2012

niedziela, 21 października 2012

...to była tylko jednorazowa przygoda o której powinieneś zapomnieć!...


Sława dla większości ludzi wydaje się czymś wspaniałym i nierealnym. Czymś przez co życie wydaje się lepsze. Myślą tak, ponieważ w gazetach piszą tylko o pozytywnych stronach bycia sławnym, a jeżeli piszą o wadach to najczęściej są one zmyślonymi historiami.  To właśnie przez sławę o mały włos nie straciłem sensu swojego życia. Oczywiście nie zawsze były te nieprzyjemne momenty, były też te wspaniałe. Przecież gdyby nie sława nie poznałbym czterech najlepszych przyjaciół i nie zaznałbym smaku życia w luksusach. Mógłbym wypisać znacznie więcej zalet i wad życia celebryty, ale chce przejść do sedna. Chce wam opowiedzieć moją historię. Historię tej jedynej miłości…
***
Głośne krzyki fanek było słychać nawet w naszej garderobie. Tak przed chwilą zakończył się nasz koncert. Każdy był czymś zajęty, tylko nie ja. Liam pisał coś na telefonie, Niall w jednym ręku trzymał kanapkę, którą co jakiś czas jadł, a w drugim ręku trzymał swój telefon i zapewne był zalogowany na twitterze, Zayn był w łazience, Louis rozmawiał przez telefon z Eleonor. Tylko ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Siedziałem na kanapie i tępo wpatrywałem się w sufit.
-To co dziś robimy? Może spędzimy czas tak jak za dawnych czasów  oglądając jakiś film i wygłupiając się? – spytałem mając nadzieję, że wszyscy się zgodzą z moja propozycją.
-Sorry stary, ale ja dziś nie dam rady. – powiedział Liam.
-Ja tak samo.- dodał po chwili Loui’s i Zayn wychodzący z łazienki.
Zrezygnowany spojrzałem w kierunku Niall’a. Mając nadzieje, że chociaż on dotrzyma mi towarzystwa.
-Naill, to może ty? – spytałem z nadzieją w głosie.
-Wybacz Harry, ale już się umówiłem. – odpowiedział podnosząc na chwilę głowę znad telefonu.
-Co się z wami do cholery dzieje? One Direction to już nie to samo. Kiedyś nie potrafiliśmy bez siebie wytrzymać, a teraz ledwo mówimy sobie hej. – powiedziałem wkurzony. Wziąłem kurtkę, która leżała na oparciu kanapy i wyszedłem z garderoby trzaskając drzwiami. Na dworze było bardzo zimno. Zasunąłem kurtkę, szyję owinąłem szalikiem, a ręce wsadziłem do kieszeni. Szedłem w kierunku domu rozmyślając co ostatnio dzieje się z One Direction. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz? Gdyby nie koncerty i próby to wątpię, że byśmy się widzieli. Ja rozumiem, że oni mają też prywatne życie, ale czasem moglibyśmy spotkać się i wyjść gdzieś razem. Nawet te najmniejsze brukowce zauważyły, że coś jest z nami nie tak. Fanki pytały się nawet czy One Direction się rozpada. Dotarłem do domu szybciej niż zawsze. Otworzyłem drzwi, rozpiąłem kurtkę i rzuciłem ją w kąt. Podszedłem do szafki w której trzymałem różnego rodzaju alkohole i wyjąłem jedną z butelek z najmocniejszym trunkiem. Usiadłem na kanapie i trzymając szklaną butelkę w ręku przyglądałem się jej przez chwilę. Zastanawiałem się czy lepiej utopić  złość w alkoholu, czy poczekać aż sama przejdzie. Wygrała ta pierwsza myśl. Zrobiłem jednego łyka i lekko się skrzywiłem, ponieważ alkohol był dość mocny. Potem drugi, trzeci, a następne wydawały się już rutyną. Kiedy wypiłem już połowę zawartości, butelkę odstawiłem na stół. Nie byłem w pełni świadomy tego co robię przez dość sporą ilość alkoholu we krwi. Wstałem z kanapy i lekko chwiejny krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy do nich dotarłem wyjąłem z tylniej kieszeni spodni telefon i zamówiłem taksówkę. Dotarcie na dół było by dość trudne w moim stanie, ale winda znajdująca się w moim apartamencie mi to ułatwiła. Po niecałych 5 minutach stałem na dworze i wyczekiwałem taksówki, która po chwili pojawiła ukazała się za zakrętu. Wsiadłem o niej i poprosiłem o zawiezienie do najbliższego klubu. Kierowca odpalił silnik i ruszył w drogę. W radiu właśnie leciała nasza piosenka. Słysząc ją poczułem nagły przypływ złości.
-Może pan przyśpieszyć? – spytałem.
-Już i tak jadę z większą prędkością niż powinienem. – powiedział i jechał tym samym tempem co wcześniej.
-To chociaż niech pan przełączy radio, a najlepiej je wyłączy. – powiedziałem z lekką irytacją.
Kierowca wykonał moją prośbę i wyłączył radio. Dalszą drogę jechaliśmy w ciszy. Kierowca zatrzymał samochód, a ja chciałem już wysiąść kiedy zaczął coś do mnie mówić.
-Nie wydaje mi się żeby to był najlepszy pomysł, jeszcze w pana stanie.
-To moje życie i będę robił z nim co chcę. –prawię krzyknąłem. Wręczyłem kierowcy należną sumę i trzasnąłem drzwiami. Do moich uszu dobiegał głośna muzyka z budynku przede mną. Bez dłuższego zastanowienia wszedłem do środka i zacząłem się bawić.



       
  ***
 Następnego dnia obudziłem się w pokoju hotelowym. Z poprzedniej nocy nie wiele pamiętam. Przymrużyłem lekko oczy i starałem się sobie coś przypomnieć. Jedyne myśli, które pozostały w mojej  w mojej głowie to wspomnienia w których główną rolę grała dziewczyna, której nigdy przedtem nie widziałem. Moje rozmyślanie przerwał dziwię dzwoniącego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem napis Louis. Nie miałem ochoty teraz z nim rozmawiać. Wyciszyłem telefon i zacząłem się ubierać w ubrania, które leżały porozrzucane na podłodze. Kiedy już miej więcej wyglądałem normalnie opuściłem hotel. Na zewnątrz było ciepło i słonecznie dlatego wolałem się przejść do domu, a nie jechać taksówką. Przemierzałem londyńskie ulice z nadzieją, że nie spotkam fanek, które uniemożliwiłyby mi spokojne dotarcie do domu. Jednak rycinie zawsze jest po naszej stronie.
-[T.I] patrz to Harry Style! – krzyknęła jakaś dziewczynka. Na oko miała jakieś 6-7 lat.
Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Odruchowo spojrzałem w stronę osoby, którą dziewczynka trzymała za rękę. Nie mogłem uwierzyć to ją widziałem, kiedy starałem sobie przypomnieć zdarzenia z ostatniej nocy.
-To ty ! – krzyknąłem lekko ze zdziwienia.
-Przepraszam, ale chyba mnie pan z kimś pomylił. – powiedziała.
-Nie wydaje mi się. Ja Cię skądś kojarzę.
-My musimy już iść. – powiedziała i pociągnęła dziewczynkę za rękę.
Chwilę stałem w miejscu i patrzyłem jak się oddalają.
-Poczekaj!- krzyknąłem na tyle głośno żeby mnie usłyszała, ale ona nie zatrzymała się. Wręcz przeciwnie przyśpieszyła. Nie miałem innego wyjścia i pobiegłem za nią. Chwilę mi zajęło dogonienie jej, ale w końcu się udało. Kiedy byłem już dość blisko złapałem ją za ramię mając nadzieję, że się zatrzyma. Tak też zrobiła. Jej reakcja była taka jak się spodziewałem, ale słowa były zupełnie inne. Odwróciła  się gwałtownie w moją stronę i nie dając mi nic powiedzieć wykrzyknęła mi prosto w twarz
-Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że jeżeli jesteś gwiazdą to ci wszystko wolno? Zrozum to była tylko jednorazowa przygoda o której powinieneś zapomnieć!
-O czym ty mówisz? – spytałem lekko zdziwiony- co ja ci zrobiłem?  Chciałem z tobą tylko porozmawiać, ponieważ kogoś mi przypominasz, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo.
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała i poszła przed siebie kurczowo trzymając małą dziewczynkę za rękę.
-[T.I] ale ja chciałam od niego autograf.- usłyszałem tylko głos siedmiolatki i obydwie postacie zniknęły za najbliższym zakrętem.
JA natomiast stałem w miejscu i zastanawiałem się co mogły oznaczać jej słowa. Chciałem już iść w stronę domu, ale zobaczyłem, że coś kopnąłem. Spojrzałem na ową rzecz i zobaczyłem telefon. Bez namysłu go podniosłem. Przypomniało mi się, że podobny telefon trzymała [T.I] niecałe 10 minut temu. Może i nie powinienem wchodzić w galerię i oglądać jej zdjęć, ale jak inaczej mogłem przekonać się, że to ona jest jego właścicielką. Kiedy już byłem tego pewny wsadziłem telefon do tylniej kieszeni spodni i udałem się w stronę, gdzie poszła [T.I]. Niestety nie spotkałem jej. Zrezygnowany poszedłem do domu. W tym momencie cieszyłem się, że nie zastałem tam żadnego z chłopaków. Mogłem spokojnie pomyśleć jak mam oddać zgubę. Wziąłem z lodówki sok jabłkowy i położyłem się na kanapie, włączając przy tym jakiś program o kotach. Na ogół lubiłem oglądać takie filmy, ale dziś w mojej głowie snuł się plan oddania telefonu i wyjaśnienia tej całej sytuacji z [T.I]. Nawet nie zauważyłem kiedy zmorzył mnie sen. Następnego dnia odbyłem poranną toaletę, zjadłem śniadanie, przebrałem się i wyszedłem z domu. Poszedłem w to samo miejsce gdzie wczoraj spotkałem [T.I], mając nadzieje, że i dziś ją zobaczę. Nie myliłem się. Szła w tą samą stronę co poprzedniego dnia tylko, że bez tej małej dziewczynki.
-[T.I] ! – krzyknąłem. Dziewczyna rozejrzała się, ale kiedy zobaczyła, że to ja ją wołam przyśpieszyła- No weź poczekaj ! – zacząłem biec w jej stronę. Tym razem nie chciałem tak łatwo odpuścić. Dziewczyna chyba się tego domyśliła, bo w pewnym momencie zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.
-Czego ty chcesz? – spytała.
-Chce z tobą porozmawiać.
-Zrozum nie mamy o czym, po za tym zgubiłam telefon i muszę go znaleźć.
-Wydaje mi się, że jednak mamy. No właśnie mam twój telefon. – powiedziałem i wyjąłem go z kieszeni.
 Dziewczyna rękę w geście odzyskania swojej własności, ale ja nie zamierzałem jej go tak łatwo oddać.
-Mógłbyś mi oddać mój telefon? – spytała, ale ja zaprzeczyłem. – Co mam zrobić, żebyś mi go oddał?
-Porozmawiaj ze mną i ci go oddam. – powiedziałem.
Dziewczyna przez chwile się zastanawiała co ma zrobić.
-No dobra. To o czym chcesz rozmawiać?
-No nie wiem. Może wyjaśnisz mi o co ci wczoraj chodziło mówiąc, że to była tylko jednorazowa przygoda i żebym zapomniał? – spytałem mając nadzieje na odpowiedź.
-Ty nic nie pamiętasz?! – spytała lekko uniesionym głosem.
-No najwyraźniej.
- Mogłam się tego domyślić, że dla ciebie to będzie jednorazowa przygodna, która nic nie znaczy- powiedziała.
- Mogłabyś jaśniej?
-Wiesz co weź sobie ten telefon i zakończmy tą rozmowę ! – krzyknęła, a później powiedziała coś pod nosem z czego zrozumiałem tylko tyle – za nim się bardziej  zakocham. – i zaczęła iść w przeciwną stronę.
Przez nią miałem jeszcze większy mętlik w głowie, ale wiedziałem, że jeżeli nic teraz nie zrobię to druga szansa już może się nie zdarzyć, a ja będę miał złamane serce, bo zaczynałem coś do niej czuć. Spojrzałem w jej kierunku. Nie odeszła zbyt daleko. Postanowiłem ją dogonić. Kiedy byłem już dość blisko złapałem ją za rękę i obróciłem w moją stronę. Nie czekając na jej reakcję złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Od tamtego czasu byliśmy razem, aż do teraz. Dziś siedzę nad jej grobem i przypominam sobie te wszystkie wspomnienia. Te najwspanialsze chwilę, które spędziłem z nią. To ona odmieniła moje życie. To ona sprawiła, że stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pijany kierowca, który potrącił ją gdy wracała od [Imię Twojej Przyjaciółki]. Teraz tylko zostały mi po niej wspomnienia. Te najwspanialsze wspomnienia…
______________________________________________________
Hej! Dawno mnie tu nie było za co was bardzo przepraszam. Naszła mnie ostatnio wena i postanowiłam napisać imagin o Harry’m. Jest on o wiele dłuższy niż pozostałe, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi tą długą nie obecność J
Chciałam wam podziękować za komentarze pod poprzednim imagin’em J
Mam nadzieję, że wam się podoba ten imagin mi osobiście na początku się podobał, ale potem go popsułam za co was bardzo przepraszam.
Komentujcie i piszcie z kim kolejny :P
P.S Przepraszam za błędy J



sobota, 18 sierpnia 2012

[...] I pewnie teraz się smuci, że płaczesz. [...]



Musze przyznać, że lubię spędzać zimowe wieczory w domu siedząc na kanapie przy kominku z moją ulubioną książką, ale jeszcze bardziej wolałam spędzać je z moim ukochanym mężem. Ale niestety to jest już nie możliwe, Louis pozostanie jedynie w moim sercu i na fotografiach, jedyne co mi po nim pozostało to owoc naszej miłości, który za dwa dni  będzie kończył  pięć lat. Tak od śmierci mojego męża minęło już cztery lata. Zmarł, a raczej zginął 15 stycznia. Potrącił go samochód w dzień urodzin Alex’a. Louis tak bardzo chciał być na pierwszych urodzinach swojego syna, że nawet opuścił chłopaków na tydzień w trakcie trwania ich trasy koncertowej. Wsiadł w pierwszy samolot, który leciał do Londynu  byle spędzić ten dzień z  nami. Jednak nie było mu to dane. Samolot wylądował i Louis zamówił taksówkę, która miała go zawieść do naszego wspólnego domu. Ja w tym czasie szykowałam kolację dla nas. Właśnie nakrywałam do stołu, kiedy usłyszałam dzwoniący telefon. Od razu odebrałam, byłam pewna, że to Louis chce żebym go odebrała z lotniska. Jednak to nie był on.
-Dzień dobry  czy rozmawiam z panią  [ T.I ] Tomlinson? – spytał nie znany mi do tej pory głos.
-Tak, ale o co chodzi?
-Bardzo nam przykro pani mąż nie żyje. Potrącił go samochód tuż przed wejściem na lotnisko. – poczułam jak do moich oczu zaczęły napływać słone łzy.
-Aleee… to nie możliwe, on za…raz będzie… w do…mu – powiedziałam łamiącym się głosem.
-To nie możliwe były przy nim dokumenty i to na pewno pani mąż.- w tym momencie całe moje życie straciło sens. Policjant jeszcze coś mówił jednak ja go już nie słuchałam zadawałam sobie ciągle to samo pytanie Dla czego? Dla czego to musiał być on, a nie kto inny?
W tym momencie po schodach zbiegł nasz syn.
-Mamo… wiesz, że – mówił, ale kiedy wszedł do salonu i zobaczył moją twarz po której leciały łzy od razu mnie przytulił i powiedział. – Mamo nie płacz tata na pewno nie chciałby byś płakała i była smutna. Przecież sama powtarzasz, że on na nas patrzy tam z nieba. I pewnie teraz się smuci, że płaczesz. – przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Wiem kochanie, obiecuje już więcej nie płakać. Masz może ochotę na gorącą czekoladę? – spytałam i udałam się do kuchni z zamiarem przygotowania naszego ulubionego napoju.
__________________________________________
I jak wam się podoba? Wiem, że smutny. Chciałam wam ogromnie podziękować za te cudowne komentarze pod ostatnim imagin’em. Nowy rozdział na blogu powinien pojawić się jeszcze dziś, a jak nie to jutro. Z kim kolejny imagin? :D

sobota, 21 lipca 2012

... co ona tu robi?


Zdjęcie: To jest przegięcie :]
Dziś cały dzień spędziłaś z przyjaciółką. Poszłyście na zakupy, które skończyły się wydaniem całego kieszonkowego. Po nie całych czterech godzinach chodzenia po centrum handlowym udałyście się do waszej ulubionej kawiarni. Tam spędziłyście miło czas na rozmowie i śmianiu. Później poszłyście do [Imię Twojej Przyjaciółki] oglądać jakiś straszny horror. Nawet nie zauważyłyście kiedy minęła 22 i musiałaś wracać. Do domu miałaś kawałek, jednak po horrorach twoja wyobraźnia daje o sobie znać. Każdy szelest liści wydawał ci się podejrzany, każdy cień rzucany przez drzewo wyglądał jak jakiś potwór, który zaraz Ci coś zrobi. Miałaś  nawet wrażenie, że goni Cię jakiś facet z piłą mechaniczną. Postanowiłaś uciekać. Biegłaś nie zatrzymując się ani na chwilę.  Nie interesowało Cię to co się dzieję do okoła, chciałaś znaleźć się domu i poczuć się bezpiecznie. Biegnąc nie zauważyłaś grupki chłopaków na których wpadłaś. Jak się okazało oni nie mieli czystych zamiarów. Nie wiadomo co by się stało gdyby nie twój wybawiciel.
-Kochanie tu jesteś szukałem Cię. – powiedział i zaczął Cię przytulać.
Ty nie za bardzo wiedziałaś co się dzieję, ale również zaczęłaś go przytulać, bo zauważyłaś, że grupka chłopaków patrzyła na was i zaczęła się oddalać. Kiedy byli już daleko twój wybawiciel odsunął się od ciebie i zaczął mówić.
-Przepraszam za moje zachowanie, ale nie wiadomo co oni by ci zrobili. Musiałem coś zrobić, a tylko to przyszło mi do głowy.
-Dziękuje. –powiedziałaś, a na twarz chłopaka padło światło od lampy ulicznej. – Ja Cię chyba skądś znam.
-Tak jestem Zayn.
-Zayn Malik? Z tego One Direction? – nie wierzyłaś, że prawdopodobnie stoisz obok swojego idola.
-Tak to ja. – czułaś jak twoje serce skacze z radości, sama miałaś ochotę krzyczeć ze szczęścia i robić różne dziwne rzeczy, ale starałaś się powstrzymać, bo czytałaś gdzieś, że wolą fanki, które zachowują się normalnie w ich  obecności. Już chciałaś coś powiedzieć, kiedy usłyszałaś czyjś głos. Głos, który nie należał do Malika, ale rozpoznawałaś go. To była twoja mama.
-Mama? – zdziwiłaś się w myślach- co ona tu robi?
-[T.I] wstawaj, bo spóźnisz się na zajęcia. – nie chętnie otworzyłaś oczy, bo nie w  każdym śnie Zayn mówi do ciebie kochanie.
_____________________________________________________________
Mam nadzieję, że się Wam podoba :) Liczę chociaż na dwa komentarze, było by miło :D
Z kim kolejny Imagin? :>

sobota, 30 czerwca 2012

...

Hej, chciałam was przeprosić, że nic nowego nie dodałam, ale jutro jadę na kolonię i przez ostatni czas byłam zajęta przygotowaniami do niej :) Nowy imagin wstawię nie wcześniej jak za 3 tygodnie, przynajmniej postaram się coś napisać xD Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

czwartek, 21 czerwca 2012

,,Baby You light up my world"



Rano obudziłaś się z wielkim uśmiechem na ustach i miałaś przeczucie, że ten dzień będzie inny niż wszystkie, że będzie wyjątkowy. Energicznie zrzuciłaś kołdrę na podłogę i poszłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic, a później na suche ciało nałożyłaś swój ulubiony balsam o zapachu czekolady. Zrobiłaś delikatny makijaż i założyłam  to. Za oknem świeciło słońce, a ty nie chciałaś siedzieć w domu więc zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki. Umówiłyście się za piętnaście minut na plaży. Ty nie miałaś do niej daleko, ale chciałaś wyjść wcześniej. Wzięłaś telefon z biurka i jakieś pieniądze i wsadziłaś je do torby. Wzięłaś jeszcze psa i wyszłaś z domu mówiąc mamię, że wychodzisz i będziesz wieczorem. Na plażę doszłaś jakieś pięć minut przed czasem, [imię twojej przyjaciółki] jeszcze nie było. Twój pies miał ochotę się pobawić. Zaczęłaś mu rzucać jego ulubioną piłkę, a on ją łapał. Po chwili dołączyła do was [imię twojej przyjaciółki] i razem zaczęliście grać w piłkę. Znaczy wy grałyście w siatkówkę, a twój pies starał się wam zabrać piłkę. Twoja przyjaciółka zbyt mocno podała ci piłkę, a ty jej nie odpiłaś.
Twoja przyjaciółka: - ty po nią idziesz!
-Nie dlaczego ja? - spytałaś.
-Bo ty nie odbiłaś.
-To co , ale ty po nią pójdziesz.
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
Po krótkim sprzeczaniu się uległaś i poszłaś po piłkę, która musiała leżeć obok grupki chłopaków i jakiś ludzi z kamerą itp. Szybko podbiegłaś tak, żeby cię nie zobaczyli i zabrałaś piłkę. Jednak ci się nie udało i jakiś chłopak w brązowych loczkach cię zatrzymał. Po czym poprosił cię, żebyś chwilę na niego poczekała, a sam podbiegł do pozostałej czwórki. Nie chętnie chciałaś czekać, ale jednak zostałaś. Przysłuchiwałaś się rozmowie chłopaka zresztą, bo co jakiś czas ich spojrzenia spotykały się z twoim.
-Chłopaki mówię wam ona lepiej pasuje do tego teledysku.
-Ale Harry mamy już połowę nakręconą Chcesz to nagrywać od nowa? - powiedział chłopak o ciemnej karnacji.
-Ja nie zamierzam znowu spędzać czasu przed kamerą. Ja chce się wreszcie porządnie najeść! - dodał chłopak o blond włosach i niebieskich oczach.
-Ja nie będę dalej kręcił tego teledysku bez niej, a z tego co wiem wy nie nakręcicie go beze mnie. - powiedział chłopak, który kazał ci czekać.
Reszcie rozmowy się nie przysłuchiwałaś i już nie czekałaś na chłopaka z loczkami. Zaczęłaś iść w stronę swojej przyjaciółki, kiedy poczułaś na swoim ramieniu czyjąś rękę. Zatrzymałaś się i odwróciłaś przodem do osoby, która cię zatrzymała. Był to ten sam chłopak co wcześniej. Chciałaś już coś powiedzieć, ale położył ci palec na ustach i zaczął mówić.
-Skoro nie mogę cię mieć w teledysku to chce cię mieć w życiu- powiedział, a po chwili dodał śpiewając- Baby You light up my world
like nobody else
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell- i cię pocałował.
Teraz jesteście razem i właśnie stoicie przed ołtarzem  składając przysięgę małżeńską.
___________________________________________________
Tak wiem kolejny z Harrym, ale pewna osoba mnie prosiła o niego więc jest ♥
Następny dopiero tak po 2-3 komentarzach :) 

wtorek, 19 czerwca 2012

Powstrzymaj się i nie rób tego przy mnie :)


Dedykacja dla Tomlina ♥

To właśnie ty jesteś żoną i matką dzieci Harrego. Jesteście małżeństwem już od siedmiu lat i macie 7-letniego synka Davida, a za niecały miesiąc urodzi wam się kolejne dziecko. Prawdo podobnie będzie to dziewczynka. Ze względu na twój obecny stan dostałaś urlop w pracy. Właśnie robisz obiad, kiedy do domu wchodzi twój mąż z synkiem.
-Cześć mamo- wita się z tobą David.
-Cześć synku- odpowiadasz mu z uśmiechem i go przytulasz.
-Hej kochanie- mówi Harry i cię całuje.
-Fuu tato powstrzymaj się i nie rób tego przy mnie. - zaśmiał się wasz syn.
Harry zaczął go łaskotać, a mały prosił by przestał.
-David idź się przebież niedługo obiad. - powiedziałaś, a on pobiegł do siebie do pokoju.
Harry udał się do salonu obejrzeć telewizję, na to miast ty zabrałaś się za kończenie obiadu. Nie minęło pięć minut, a dźwięk telewizora ucichł. Na swoich biodrach poczułaś czyjeś dłonie, a na szyi ciepłe wargi. Odwróciłaś się przodem do Harrego i objęłaś go rękoma wokół szyi i już miałaś go pocałować, kiedy usłyszeliście czyjś głos.
-Znowu?! Tato pomożesz mi przy lekcjach?- spytał David.
-Pewnie chodź do salonu- powiedział Harry i poszedł z małym.
Ty natomiast zaczęłaś nakrywać do stołu. Kiedy skończyłaś poszłaś do salonu zawołać ich na obiad jednak postanowiłaś usiąść na fotel i przysłuchać się ich rozmowie.
-Tato jak ty poznałeś mamę?
Uśmiechnęłaś się do Harrego, a on zaczął opowiadać.
-To było za czasów x-factor. Twoja mama była na przesłuchaniu z ciocią [imię twojej siostry] w tym samym czasie co ja. Strasznie się denerwowałem i nie patrzyłem na to co robie. Twoja ciocia namówiła [twoje imię] aby również wzięła udział w przesłuchaniu. Po wielu namowach udało jej się. Twoja mama poszła po numerek dla siebie, a ja w tym czasie odbywałem swój występ Kiedy skończyłem stwierdziłem, że poszło mi nawet nieźle. Posłuchałem opinii innych i zszedłem zadowolony ze sceny. Otwierałem drzwi, które dzieliły scenę od tak zwanej poczekalni i przez przypadek walnąłem nimi twoją mamę, która miała wchodzić na scenę.. - na to wspomnienie delikatnie się uśmiechnęłam zresztą tak samo jak Harry, który po chwili dokończył opowiadać historię naszego poznania, która powiem szczerze była dziwna. Bo która dziewczyna wybacza chłopakowi, który walnął ją drzwiami tworząc wielkiego guza tuż przed samym wyjściem przed kamery, a później zostaje jego żoną. Myślałam o tym jeszcze chwilę po czym poszliśmy zjeść posiłek. Po obiedzie Harry zawiózł Davida do kolegi, a ja włożyłam naczynia do zmywarki. Harry jeszcze nie wrócił więc usiadłam na fotelu z moją ulubioną książką. Po upływie 15 minut w salonie pojawił się Harry. Oparł się o futrynę i zalotnie uśmiechnął.
-[twoje imię] może dokończymy to co nam wcześniej przeszkodzono? - poruszał znacząco brwiami. Nie czekając na twoją odpowiedź zaczął się do ciebie  zbliżać, a ty nie protestowałaś. Dalej nie muszę pisać, bo doskonale wiecie co się działo.
_________________________________________________________
Hej wiem, że miał być o 15, ale miałam drobne problemy z komputerem. ;/
Mam nadzieję, że wam się podoba :) Nowy imagin może tak po 3 komentarzach?
Zapraszam was na bloga Tomlina, który jest cudowny http://evenyouforever-story.blogspot.com/